środa, 31 sierpnia 2016

ZA WCZEŚNIE ZA SZYBKO...A NIECH TO...

Do grona radnych sprawujących mandat w innym wymiarze dołączył Marian Pietrzyk.

Mariana znałem od niespełna dwudziestu lat.
Bywało,że nasze kontakty były bardzo intensywne,mało ekonomiczne i antyzdrowotne
także denerwujące małżonki.
Często wtedy odwiedzaliśmy Marysię Dąbrowską i to ona neutralizowała gniew Teresy
i Małgorzaty.
Marian zawsze miał swoją interpretację zachodzących zjawisk i wydarzeń.
Każdorazowo stosował swoiste skróty myślowe,które wywoływały salwy śmiechu.
Niejednokrotnie takie spotkania trwały po kilka godzin.Nikt się nie nudził i nie obrażał.
A bywało i tak,że wzięty przez Mariana pod lupę dowcipu musiał cierpieć nie mało.
Sam umiał żartować i z siebie.
Rozstając się wszyscy mieliśmy dobrze wymasowane mięśnie brzucha.

Lubił dobrze zjeść.Wspólnie z Jankiem z harcerstwa,Wieśkiem-Kiełbaską,Kaziem-Lisem
Leszkiem-Dudim rozprawialiśmy o wyższości golonki gotowanej nad pieczoną czy chrzanu
nad musztardą,śledzia nad sardynką a czystej nad kolorową.

Był Marian Pietrzyk postacią barwną i lubianą,będzinianinem z krwi i kości.
Miał na pewno i wrogów.Jestem pewien,że nikomu nie wszedł bardzo za skórę.
Bardzo proszę;odpuście Mu.

Nade wszystko niech nam wszystkim towarzyszy refleksja o przemijaniu i niech ona
nie będzie pusta...